Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2018

Kochaś

Obraz
Czasem sobie myślę, jak to dobrze, że mamy dwie ręce. Po pierwsze dlatego, że z jakichś przyczyn lubię symetrię. Po drugie, ponieważ się przydają. Zwłaszcza, jeśli macie masę spraw do załatwienia. A, nie oszukujmy się, zawsze coś się znajdzie i nigdy nie jest tak, że zrobiło się za dużo. Dwie sprawne ręce bardzo ułatwią życie. Nigdy się nad tym nie zastanawialiście? Zapytajcie tych, którzy mają (co najmniej) dwa psy. Oni wiedzą najlepiej. Ruter od zawsze był pieszczochem. Głaskanie, drapanie i poklepywanie mogłoby dla niego nie mieć końca. A że nie był jedynym psem w domu, należało rozdzielać uwagę pomiędzy niego a Gudaskę. Kiedy więc poświęciłam czas sznaucerowi, zaraz kierowałam się do amstaffki. Uważałam, że tak jest w porządku, każdemu należało się tyle samo miłości. Goodness nie zawsze zawracała sobie tym łepetynę. Często leżała leniwie, kiedy ja nieudolnie próbowałam ją rozruszać i stosowałam desperackie zabiegi pt. "kochaj mnie, Psie!" (lepiej nie wnik

13. lutego

Obraz
Współcześnie mamy, jako gatunek ludzki, dziwną tendencję do świętowania wszystkiego. Nie śmiem twierdzić, że w przeszłości niczego nie świętowaliśmy, bo byłaby to wierutna bzdura, a w kalendarzu zabrakłoby kilku dość istotnych wydarzeń historycznych, jednak trzeba przyznać, że obecnie przypomina to raczej dziwną manię. Nie żebym nie lubiła pączków czy pizzy (tak, tak, sprawdźcie datę 9. lutego), ale czy naprawdę ktoś musiał ustalić specjalny dzień, żebym mogła z czystym sumieniem objeść się ich do bólu brzucha? Mamy Dzień Pluszowego Misia, Dzień Przytulania, Dzień Czekolady i inne (o których zapewne nie mam w tej chwili najmniejszego pojęcia, ale z pewnością przypadkiem o nich usłyszę), żeby już nie wspomnieć o tak szablonowych świętach jak Dzień Kobiet, Babć, Dziadków i inne Walentynki. Ostatnio jesteśmy na czasie szczególnie jeśli chodzi o te ostatnie, ale nie. Ja postanowiłam przyjrzeć się temu, co też wydarzyło się w różnych okresach dzień wcześniej. Coś tak interesującego j

Są takie dni

Obraz
Są takie dni, w których uświadamiasz sobie, że mogłaś zrobić więcej. Mogłaś nie zostawiać Jej samej tak często. Mogłaś robić Jej więcej zdjęć. Mogłaś wyjść z Nią na dłuższy spacer zamiast siedzieć przed komputerem i częściej Ją głaskać, nawet jeśli o to nie prosiła. Kupować więcej zabawek, chociaż po pięciu minutach już nic by z nich nie zostało. Częściej pokazywać, że Ją kochasz. Dochodzi też do Ciebie, że Jej miejsce zawsze było w łóżku, a nie na poduszce przy wyjściu. Że zupełnie bez powodu zasłużyła na cały ten kawałek szynki, który trzymasz w lodówce. Że nie było dnia, w którym nie cieszyłaby się na twój powrót do domu. Że nigdy niczego nie udawała. I była z Tobą zawsze, gdy świat sprawiał, że nie miałaś ochoty wyjść z pokoju. Są takie dni, w których wylejesz więcej łez, niż kiedykolwiek w życiu. Są takie dni. Jej płuca wciąż pracują, ale nie przypominają ich swoim kształtem. Zamieniły się w kalafiorowatą narośl, z którą nic już nie da się zrobić.

Gdy myślisz, że o niego nie dbam

Obraz
Pamiętam, jak na początku układały się relacje tej dwójki. Gdy w domu zjawiła się Goodness, wiadomo było, że wymaga mnóstwa pracy. Niełatwo ogarnąć szczeniaka po przejściach i nie trzeba było długo czekać, aż oprócz problemów zdrowotnych, na światło dzienne wyjdą też te z socjalizacją. Jednak, o ile obcych psów nie znosiła, bardzo szybko przywykła do towarzystwa Rutera. Uczyła się od niego wielu zachowań (tych dobrych, ale też niekoniecznie...) i wciąż mam w głowie ten obraz, kiedy już pierwszego dnia śpią razem na jednym posłaniu. Gadzina rosła jak na drożdżach i nabierała masy, a jednocześnie zdawało się, że zaczyna się oddalać od starszego kolegi. Nigdy nie potrafiła się z nim bawić. Często go trącała czy przydeptywała, bo nie zauważyła, że plącze jej się między łapami. Bywało, że przegnała go kłapnięciem paszczy, bo nie podobało jej się, że akurat znalazł się w pobliżu. Wyglądało bardziej na to, że toleruje sznaucera, ponieważ nie ma innego wyjścia. Zawsze była psią in